Freud nawiązując do zagrożenia ze strony sił przyrody nawiązuje do strachu z któego ma wyleczyć bóstwo.. – tak rzeczywiście rodziły się religie naturalne… . Ale wg mnie dotyczyły pewnego stopnia cywilizacji.
Co do Ojcostwa… i powrotu do okresu dzieciństwa… . Też wg mnie jest to nietrafiona hipoteza dlatego, że wg mnie człowiek jest z natury ciekawy i szuka odpowiedzi na dręczące go pytania.
Więc w religii moim zdaniem nie chodzi o złudzenia ale o zadawanie sobie pytań i szukanie na nie odpowiedzi. A po mojemu są to pytania następujące:
a. jaki jest sens mojego życia
b. jaki jest sens istnienia świata
c. jaki sens ma bycie tzw, przyzwoitym i dobrym człowiekiem
d. czy normy moralne istnieją poza nami > mają swoje źródło nie w nas i w naszych umysłach ale gdzie indzie? – jeśli tak to są niezmienne gdyż kto inny z zewnątrz je “nadaje” – jeśli nie to możemy jako społeczeństwa tworzyć dowolne normy tzw, moralne gdyż to kwestie umowne
e. Kim jest Bóg(jeśli jest) i w jakiej jest relacji do świata jako swojego dzieła i człowieka który jest jednym z jego stworzeń
Pytania się mnożą. I nie ma to związku z dzieciństwem czy strachem przed burzą piotunem, powodzią czy kataklizmem.. .
Więc wg mnie religijność człowieka i poszukiawanie odpowiedzi na pytania przez człowieka to nie złudzenia ale realne problemuy z którymi sobie musimy poradzić.
Ja bym powiedział, że istota ludzka jest ze swojej natury religijna. Nie wnikam jak tę naturalną zdolność realizuje – w jaki sposób. gdyż odpowiadając sobie na postawione pytania musi zrobić jakieś założenia, a więc uwierzyć, że ta a nie inna odpowiedź jest prawdziwa.
Dziękuję za życzenia, :-)
Również dużo zdrowia i zaskakujących spostrzeżeń w pozytywnym tego słowa znaczeniu w roku 2008 życzę!
pozdrawiam,
p.s.
ja nie psycholog więc w kategoriach psychologicznych o wierze trudno mi rozmawiać.
Panie Andrzeju
Freud nawiązując do zagrożenia ze strony sił przyrody nawiązuje do strachu z któego ma wyleczyć bóstwo.. – tak rzeczywiście rodziły się religie naturalne… . Ale wg mnie dotyczyły pewnego stopnia cywilizacji.
Co do Ojcostwa… i powrotu do okresu dzieciństwa… . Też wg mnie jest to nietrafiona hipoteza dlatego, że wg mnie człowiek jest z natury ciekawy i szuka odpowiedzi na dręczące go pytania.
Więc w religii moim zdaniem nie chodzi o złudzenia ale o zadawanie sobie pytań i szukanie na nie odpowiedzi. A po mojemu są to pytania następujące:
a. jaki jest sens mojego życia
b. jaki jest sens istnienia świata
c. jaki sens ma bycie tzw, przyzwoitym i dobrym człowiekiem
d. czy normy moralne istnieją poza nami > mają swoje źródło nie w nas i w naszych umysłach ale gdzie indzie? – jeśli tak to są niezmienne gdyż kto inny z zewnątrz je “nadaje” – jeśli nie to możemy jako społeczeństwa tworzyć dowolne normy tzw, moralne gdyż to kwestie umowne
e. Kim jest Bóg(jeśli jest) i w jakiej jest relacji do świata jako swojego dzieła i człowieka który jest jednym z jego stworzeń
Pytania się mnożą. I nie ma to związku z dzieciństwem czy strachem przed burzą piotunem, powodzią czy kataklizmem.. .
Więc wg mnie religijność człowieka i poszukiawanie odpowiedzi na pytania przez człowieka to nie złudzenia ale realne problemuy z którymi sobie musimy poradzić.
Ja bym powiedział, że istota ludzka jest ze swojej natury religijna. Nie wnikam jak tę naturalną zdolność realizuje – w jaki sposób. gdyż odpowiadając sobie na postawione pytania musi zrobić jakieś założenia, a więc uwierzyć, że ta a nie inna odpowiedź jest prawdziwa.
Dziękuję za życzenia, :-)
Również dużo zdrowia i zaskakujących spostrzeżeń w pozytywnym tego słowa znaczeniu w roku 2008 życzę!
pozdrawiam,
p.s.
poldek34 -- 01.01.2008 - 21:52ja nie psycholog więc w kategoriach psychologicznych o wierze trudno mi rozmawiać.