I to nie dlatego, że to, co napisał pan o religii i sposobie uzgadniania tez mi nie odpowiada. Nie odpowiada mi założenie, że materialistyczny racjonalizm jakimś cudem ucieka spod walki kulturowych czy też czysto międzyludzkich konwencji. Jako naukowiec wiem doskonale, że to jest generalnie piękny postulat, ale w rzeczywistości niespełnialny.
Z drugiej strony nie demonizowałbym tak problemu dwóch sprzecznych opinii. W końcu religie raczej nie sprzeczają się o stan faktyczny (nie w zakresie róznym od ujęcia np. historycznego), a raczej o kwestie etyczne. Nie wydaje mi się, żeby etyka mogła spełniać rygor tak zdefiniowanego racjonalizmu…
Innymi słowy: dwie religie mogą się spierac o kwestie historyczne. Na przykład o to, czy Jezus zmartwychwstał, czy nie – jest to spór rozstrzygalny mniej więcej tak samo, jak ten, co konkretnie powiedział faraon Amenhotep do swojej żony kiedy wstał z łóżka po poobiedniej drzemce… jakbyśmy tam byli, to byśmy wiedzieli. Skoro nie wiemy – mamy relacje, zapisy, podejrzenia… możemy wierzyć lub nie.
Drugi obszar sporu dotyczy tego co jest moralne, a co nie. Wydaje mi się, że nawet racjonalni materialiści kłóca się o to… Czyżby to oznaczalo istnienie więcej niż jednego racjonalizmu??? ;) Oczywiście z punktu widzenia dwóch konkurencyjnych religii jest to spór nie o to, jak jest, tylko o to, co się Bogu podoba/niepodoba. Tylko, że to sprowadza etykę do wymiaru, w którym racjonalistyczne (wedle pańskiej definicji) kryterium prawdy przestaje mieć zastosowanie.
Reasumując: pańskie przekonanie, że racjonalizm bada prawde obiektywną i tym się różni od irracjonalizmu jest moim zdaniem błędne. Nie dlatego jakoby pańska definicja prawdy realizowała się w religii… ale dlatego, że nie realizuje się ona nawet w racjonalizmie!
Racjonalizm definiuje sobie pola zanteresowań często wspólne dla myśli religijnej. W tych obszarach posługuje się innymi na ogół metodami poznawczymi… niemniej jednak przesuwanie dziury z jednego miejsca na drugie jej nie likwiduje…
hmmm...
Tutaj się nie zgodzimy.
I to nie dlatego, że to, co napisał pan o religii i sposobie uzgadniania tez mi nie odpowiada. Nie odpowiada mi założenie, że materialistyczny racjonalizm jakimś cudem ucieka spod walki kulturowych czy też czysto międzyludzkich konwencji. Jako naukowiec wiem doskonale, że to jest generalnie piękny postulat, ale w rzeczywistości niespełnialny.
Z drugiej strony nie demonizowałbym tak problemu dwóch sprzecznych opinii. W końcu religie raczej nie sprzeczają się o stan faktyczny (nie w zakresie róznym od ujęcia np. historycznego), a raczej o kwestie etyczne. Nie wydaje mi się, żeby etyka mogła spełniać rygor tak zdefiniowanego racjonalizmu…
Innymi słowy: dwie religie mogą się spierac o kwestie historyczne. Na przykład o to, czy Jezus zmartwychwstał, czy nie – jest to spór rozstrzygalny mniej więcej tak samo, jak ten, co konkretnie powiedział faraon Amenhotep do swojej żony kiedy wstał z łóżka po poobiedniej drzemce… jakbyśmy tam byli, to byśmy wiedzieli. Skoro nie wiemy – mamy relacje, zapisy, podejrzenia… możemy wierzyć lub nie.
Drugi obszar sporu dotyczy tego co jest moralne, a co nie. Wydaje mi się, że nawet racjonalni materialiści kłóca się o to… Czyżby to oznaczalo istnienie więcej niż jednego racjonalizmu??? ;) Oczywiście z punktu widzenia dwóch konkurencyjnych religii jest to spór nie o to, jak jest, tylko o to, co się Bogu podoba/niepodoba. Tylko, że to sprowadza etykę do wymiaru, w którym racjonalistyczne (wedle pańskiej definicji) kryterium prawdy przestaje mieć zastosowanie.
Reasumując: pańskie przekonanie, że racjonalizm bada prawde obiektywną i tym się różni od irracjonalizmu jest moim zdaniem błędne. Nie dlatego jakoby pańska definicja prawdy realizowała się w religii… ale dlatego, że nie realizuje się ona nawet w racjonalizmie!
Racjonalizm definiuje sobie pola zanteresowań często wspólne dla myśli religijnej. W tych obszarach posługuje się innymi na ogół metodami poznawczymi… niemniej jednak przesuwanie dziury z jednego miejsca na drugie jej nie likwiduje…
+ A. M. D. G. +
hexenhammer -- 02.01.2008 - 16:07