Poza tym: być może rzeczą nieroztropną jest odnoszenie się do religii “jako takiej”.
Nie wiem, jakie są kryteria “roztropności” ;) tu użytej. Mnie by się wydało nieodpowiedzialne [nie podaję kryteriów ;)] dyskutowanie o religii w ogóle (niekoniecznie jako takiej), bez postawienia również wierzących w konfrontacji z ich własnym disbelief. W tym celu najlepiej sięgnąć po konkurujący (z danym, tj. defaultowym np. tu, katolicyzmem) inny, najlepiej nie chrześcijański monoteizm.
Jedni bowiem wyznają coś, a inni, z równym przekonaniem, coś zgoła innego. Jeśli obydwie takie postawy są równie racjonalne (por. wypowiedź hexenhammera), to byłbym ciekaw charakterystyk takiego pojmowania racjonalności.
re: roztropność
Poza tym: być może rzeczą nieroztropną jest odnoszenie się do religii “jako takiej”.
Nie wiem, jakie są kryteria “roztropności” ;) tu użytej. Mnie by się wydało nieodpowiedzialne [nie podaję kryteriów ;)] dyskutowanie o religii w ogóle (niekoniecznie jako takiej), bez postawienia również wierzących w konfrontacji z ich własnym disbelief. W tym celu najlepiej sięgnąć po konkurujący (z danym, tj. defaultowym np. tu, katolicyzmem) inny, najlepiej nie chrześcijański monoteizm.
Jedni bowiem wyznają coś, a inni, z równym przekonaniem, coś zgoła innego. Jeśli obydwie takie postawy są równie racjonalne (por. wypowiedź hexenhammera), to byłbym ciekaw charakterystyk takiego pojmowania racjonalności.
nameste -- 02.01.2008 - 14:08