Teoretycznie można wyciągnąć taki wniosek i będzie on poprawny logicznie. Co nie zmienia mojego poglądu, że przerywanie ciąży jest złe, niezależnie od tygodnia w którym Pan ten zabieg przeprowadzi.
Jeśli nastąpi poronienie w 9 miesiącu ciąży, to jest to to samo co poród przedwczesny w 9 miesiącu ciąży? Nie! W jednym przypadku mamy do czynienia z martwym płodem, a w drugim z wcześniakiem, raczej żywym.
Proszę nie naśladować pana Stanisława i nie wpierać we mnie poglądów, jakich nie głoszę. Ja uważam, że kobieta ma prawo do decydowania o sobie zawsze, niezależnie od tego czy jest w ciąży czy nie. Natomiast pan Stanisław uważa, że ma prawo koncesjonować prawo do decydowania o sobie. To jest zasadnicza różnica pomiędzy nami.
Odnośnie kwestii praktycznej, to w końcówce ciąży łatwo jest przekonać kobietę, że skoro wytrzymała 7 miesięcy, to może przemęczyć się dwa i korzystnie oddać dziecko do adopcji. Można znaleźć również inne argumenty. Ale łatwiej jest zakazać. To jest działanie na skróty. To, że nie skuteczne, to trudno. Biedna dziewczyna pojedzie na Białoruś, bogata do Holandii, ale prl (przepraszam VII RP) będzie czysta i nieskalana (rozumem).
Jako ćwiczenie intelektualne może Pan spróbować znaleźć taką definicję pasożyta, żeby płód jej nie spełniał. Tak dla sprawności szarych komórek.
Panie Sajonaro!
Teoretycznie można wyciągnąć taki wniosek i będzie on poprawny logicznie. Co nie zmienia mojego poglądu, że przerywanie ciąży jest złe, niezależnie od tygodnia w którym Pan ten zabieg przeprowadzi.
Jeśli nastąpi poronienie w 9 miesiącu ciąży, to jest to to samo co poród przedwczesny w 9 miesiącu ciąży? Nie! W jednym przypadku mamy do czynienia z martwym płodem, a w drugim z wcześniakiem, raczej żywym.
Proszę nie naśladować pana Stanisława i nie wpierać we mnie poglądów, jakich nie głoszę. Ja uważam, że kobieta ma prawo do decydowania o sobie zawsze, niezależnie od tego czy jest w ciąży czy nie. Natomiast pan Stanisław uważa, że ma prawo koncesjonować prawo do decydowania o sobie. To jest zasadnicza różnica pomiędzy nami.
Odnośnie kwestii praktycznej, to w końcówce ciąży łatwo jest przekonać kobietę, że skoro wytrzymała 7 miesięcy, to może przemęczyć się dwa i korzystnie oddać dziecko do adopcji. Można znaleźć również inne argumenty. Ale łatwiej jest zakazać. To jest działanie na skróty. To, że nie skuteczne, to trudno. Biedna dziewczyna pojedzie na Białoruś, bogata do Holandii, ale prl (przepraszam VII RP) będzie czysta i nieskalana (rozumem).
Jako ćwiczenie intelektualne może Pan spróbować znaleźć taką definicję pasożyta, żeby płód jej nie spełniał. Tak dla sprawności szarych komórek.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 13.04.2008 - 19:49