Na początku jest jedynie nadzieja. Nadzieja z Dobrej Nowiny.
I ta Dobra Nowina jednak odwołuje się do elementarnego doświadczenia. Bo, aby chcieć uwierzyć w Zmartwychwstanie, trzeba wpierw dotknąć śmierci.
Potem jednak, jak pisze Paweł, Nadzieja, której spełnienie dokonuje się na naszych oczach przestaje być jedynie nadzieją.
Tak więc rzeczywiście, by uwierzyć (w sensie chrześcijańskim) trzeba mieć swoją sumę ludzkich błędów. Tylko ludziom którzy doświadczyli niedoskonałości, niemocy, bezradności — może być potrzebny Zbawca i Odkupiciel. To doświadczenie słabości, ale słabości ochrzczonej, przeprowadzonej ze śmierci do życia mocą Chrystusa — rodzi wiarę.
Przecie Kościół chrzci dzieci niejako na kredyt, a innych sakramentów udziela jedynie ludziom już dojrzalszym…
Panie Andrzeju
Wierzę, bo… doświadczyłem. Doświadczyłem Miłości.
Na początku jest jedynie nadzieja. Nadzieja z Dobrej Nowiny.
I ta Dobra Nowina jednak odwołuje się do elementarnego doświadczenia. Bo, aby chcieć uwierzyć w Zmartwychwstanie, trzeba wpierw dotknąć śmierci.
Potem jednak, jak pisze Paweł, Nadzieja, której spełnienie dokonuje się na naszych oczach przestaje być jedynie nadzieją.
Tak więc rzeczywiście, by uwierzyć (w sensie chrześcijańskim) trzeba mieć swoją sumę ludzkich błędów. Tylko ludziom którzy doświadczyli niedoskonałości, niemocy, bezradności — może być potrzebny Zbawca i Odkupiciel. To doświadczenie słabości, ale słabości ochrzczonej, przeprowadzonej ze śmierci do życia mocą Chrystusa — rodzi wiarę.
Przecie Kościół chrzci dzieci niejako na kredyt, a innych sakramentów udziela jedynie ludziom już dojrzalszym…
odys -- 10.04.2008 - 21:35