szkopuł w tym, ze teza o nieistnieniu Boga jest rownie nieudowadnialna. samo zalozenie, ze jesli istnienia czegos/kogos nie da sie udowodnic, to to nie istnieje, jest niewystarczajace. nie daloby sie przy takim zalozeniu wybronic stwierdzenia, ze ateista wie iz Boga nie ma. trzeba by sie upierać przy twierdzeniu, ze co najwyzej w to wierzy.
mysle wiec, ze dla zachowania proporcji, spokojnie można mowic że Wierzacy wie (swoje) i ateista wie (swoje). i wcale się to nie wyklucza.
defendo
szkopuł w tym, ze teza o nieistnieniu Boga jest rownie nieudowadnialna. samo zalozenie, ze jesli istnienia czegos/kogos nie da sie udowodnic, to to nie istnieje, jest niewystarczajace. nie daloby sie przy takim zalozeniu wybronic stwierdzenia, ze ateista wie iz Boga nie ma. trzeba by sie upierać przy twierdzeniu, ze co najwyzej w to wierzy.
Griszeq -- 11.04.2008 - 11:48mysle wiec, ze dla zachowania proporcji, spokojnie można mowic że Wierzacy wie (swoje) i ateista wie (swoje). i wcale się to nie wyklucza.