Panie Poldku, między teologią a filozofią różnica jest piekielnie istotna. Nie zamierzam podważać Pana pewności własnej wiary – i pewności siebie. Biblia nie jest jednolitą całością. Pisana w różnym czasie i przez różnych autorów, jest konglomeratem tekstów(szczególnie ST). Pieśń nad pieśniami tez się w niej znalazła. Mam więc prawo analizować jej fragmenty – tak zresztą czynią bibliści, zarówno ci, którzy traktują ją jak księgę, jak i ci, dla których jest “słowem Bożym”. Kontekstem Biblii są głównie warunki, w jakich przyszło żyć jej autorom. Mity – powiadam – bo to tylko wyobrażenia na temat stworzenia świata. To wyobrażenia o Bogu. Religia jest pożyteczna, nie przeczę. Potrzebna większości ludzi. Ale nie wszystkim. A pojęcie zła i dobra nie jest własnością chrześcijan. Można je rozważać i w innych kategoriach.
Bóg jest dawcą dobra, jest dawcą jedynym. Nie byłoby zła, gdyby i zła nie stworzył. Dobro jest stworzone przez Boga. Czyżby Pan przypisywał upadlym aniołom moc równą boskiej? Moc tworzenia? Tworzenia zła?
Pozwoli Pan, że stwierdzę, iż dyskusja na temat Biblii ma sens tylko wtedy, kiedy oponenci godzą się spojrzeć z różnych punktów widzenia. Jeśli jedna ze stron widzi w niej jedynie słowa samego Boga – rozmowa staje się niemożliwa. Bo słowa Boga wierzący może tylko czcić. A kult wyklucza wątpliwości. Dlatego tak wielu filozofów i teologów katolickich nie tylko popełniło grzech apostazji, ale publicznie wyrzekło się wiary – również w Polsce.
re: Wiara oświeconych, czyli supozycje zamiast przekonań
Panie Poldku, między teologią a filozofią różnica jest piekielnie istotna. Nie zamierzam podważać Pana pewności własnej wiary – i pewności siebie. Biblia nie jest jednolitą całością. Pisana w różnym czasie i przez różnych autorów, jest konglomeratem tekstów(szczególnie ST). Pieśń nad pieśniami tez się w niej znalazła. Mam więc prawo analizować jej fragmenty – tak zresztą czynią bibliści, zarówno ci, którzy traktują ją jak księgę, jak i ci, dla których jest “słowem Bożym”. Kontekstem Biblii są głównie warunki, w jakich przyszło żyć jej autorom. Mity – powiadam – bo to tylko wyobrażenia na temat stworzenia świata. To wyobrażenia o Bogu. Religia jest pożyteczna, nie przeczę. Potrzebna większości ludzi. Ale nie wszystkim. A pojęcie zła i dobra nie jest własnością chrześcijan. Można je rozważać i w innych kategoriach.
Bóg jest dawcą dobra, jest dawcą jedynym. Nie byłoby zła, gdyby i zła nie stworzył. Dobro jest stworzone przez Boga. Czyżby Pan przypisywał upadlym aniołom moc równą boskiej? Moc tworzenia? Tworzenia zła?
Pozwoli Pan, że stwierdzę, iż dyskusja na temat Biblii ma sens tylko wtedy, kiedy oponenci godzą się spojrzeć z różnych punktów widzenia. Jeśli jedna ze stron widzi w niej jedynie słowa samego Boga – rozmowa staje się niemożliwa. Bo słowa Boga wierzący może tylko czcić. A kult wyklucza wątpliwości. Dlatego tak wielu filozofów i teologów katolickich nie tylko popełniło grzech apostazji, ale publicznie wyrzekło się wiary – również w Polsce.
http://defendo.wordpress.com/
defendo -- 11.04.2008 - 07:21